Malandro spotyka dziką imprezę karnawałową, na której amatorzy oddają się brudnej akcji. On dołącza, zaspokajając piersiastą kobietę swoimi imponującymi umiejętnościami. Klimaks? Niechlujny creampie w jej spragnionej dupie.
Malandro, dziki człowiek z pasją do cielesnych rozkoszy, natknął się na hałaśliwą imprezę karnawałową w salonie.Powietrze było gęste od zapachu pożądania i pożądania, a on nie mógł oprzeć się pokusie dołączenia do szaleństwa.Widok pulchnych kobiet, ich krągłości na pełnym pokazie, rozpalił w nim ogień.Nie tracił czasu na nurkowanie w akcji, jego wprawne dłonie badały każdy centymetr ich ciał, usta wodząc po szyjach śladem przyjemności.Ale nienasycony głód rozkoszy Malandrosa nie poprzestał na tym.Oddawał się dreszczykowi analnej zabawy, jego gruby, brazylijski kutas szukał ciepłego objęcia ciasnych, chętnych dup.Szkołem jego dzikiej nocy była symfonia jęków i jęków, testament jego niezaspokojonej żądliwości i przeżywał rozkosz.