Umiejętności oralne mojej żony zawsze były jednowymiarowe, ale po dołączeniu do klubu swingersów, teraz zaspokaja wielu partnerów, zamieniając nasze życie seksualne w dzikie, wspólne doświadczenie.
Zawsze byłem wielkim fanem tego, żeby mój dżojstik był obsługiwany przez moją żonę.To nie tylko wystarcza, żeby mi zrobiła ręczną robotę; ona też musiała go skosztować.Gdy więc postanowiliśmy trochę rozkręcić sprawy, zaprosiliśmy parę koleżanek, by dołączyły do zabawy.Mało co wiedzieliśmy, miało to zamienić się w najdzikszą jazdę w naszym życiu.W miarę rozkręcania się nocy, moja żona chętnie ssała mój trzon, jej usta suwały się w górę i w dół z fachową precyzją.Ale potem, nasi koledzy wsiedli do akcji, na zmianę oddając cześć mojemu pulsującemu członkowi.Widok tylu chętnych ust na moim kutasie wystarczył, by doprowadzić mnie do szaleństwa.Pokój wypełniały jęki i upojny zapach pożądania.Każda z nich zostawiła swój ślad, sprawiając, że pragnąłem więcej.To była uczta dla mojego kutasa, smak czystej rozkoszy, który zostawił mi rok, a może nawet więcej zaproszę następnym razem.